Fotowoltaika, dobre rozwiązanie dla firm

26.09.2019

Z Michałem Sondejem, właścicielem firmy Zaxon, rozmawia Joanna Boroń

Rachunki za prąd w tym roku są wyższe. I naiwnością byłoby oczekiwać, że to wyjątkowy rok. Zapewne rosnące ceny prądu sprawiają, że coraz więcej przedsiębiorców podejmuje decyzje o tym, by skorzystać z usług waszej firmy…

– Ceny prądu rosną co roku. To trend stały. Firmy podwyższają ceny w sposób zrównoważony, cała gospodarka rozwija się, wzrasta w sposób zrównoważony. Przedsiębiorcy mogli kalkulować w swoich wyliczeniach coroczne podwyżki prądu. Przedsiębiorcy się tym nie przejmowali, traktowali to jako jeszcze jeden czynnik kształtujący ich koszty, ich ceny, choć oczywiście nie wszyscy wliczali to w cenę produktu czy usługi.

Ale coś się przecież zmieniło…

– Tak. Podwyżki są wyższe. A zapowiadane podwyżki w tym roku i w następnych latach będą jeszcze wyższe, nie mówimy już o dwóch, trzech czy pięciu procentach, tylko – niektórzy straszą – że nawet o 80 procent może podskoczyć cena energii dla przedsiębiorstw. Czy tak będzie? Nie wiemy, bo to jest też polityka. Ale może się tak zdarzyć, że odczuwalna podwyżka ceny prądu dla małych i średnich firm będzie wynosiła między 30 a 50 procent, co oznacza, że przebijemy granice tysiąca złotych za megawatogodzinę, choć już dziś niektóre firmy taką stawkę płacą, w taryfach C, czyli firmowych.

Zakładam, że nie dla każdej firmy prąd jest istotnym kosztem. Są jednak branże szczególnie energochłonne, w których prąd stanowi poważny element tej układanki kosztowej. Jakie to branże?

– Głównie branże produkcyjne, gdzie zasilane są maszyny. Mniej firmy, które mają duże przestrzenie magazynowe. Ale też i biura. Biura są coraz bardziej energochłonne – mamy coraz więcej automatyki, elektroniki, komputerów, drukarek, dochodzą klimatyzatory. Mamy klienta, który praktycznie nie ma produkcji w swojej firmie, prowadzi działalność transportową, ale ma bardzo rozbudowane biuro spedycji, zatrudnia kilkadziesiąt osób i korzysta z energii z fotowoltaiki. Specyfika firm jest różna. Oczywiście, takie bezpośrednie przełożenie na produkt będą dostrzegały firmy, które będą musiały w cenie produktu zawrzeć tą zwiększoną cenę energii, czyli firmy produkcyjne, bo wyprodukowanie jakiegoś produktu przez maszynę będzie teraz kosztowało nawet o kilkanaście procent więcej. Takie branże na pewno instalując fotowoltaikę zabezpieczą się przed wzrostami cen energii na przyszłość, bo nie wiemy, jak będzie. Wiemy, że w trendzie globalnym energia rośnie. Ma na to wpływ szereg czynników, takich jak polityka energetyczna Polski czy UE, koszty dystrybucji energii, modernizacje sieci, ceny za emisje, ceny i ilość kopalin, koszty wydobycia. Cena rośnie. Energii pierwotnej ze źródeł kopalnych jest coraz mniej, źródła się kurczą, szybciej zużywamy, niż znajdujemy nowe złoża, rosną koszty wydobycia. Siłą rzeczy odnawialne źródła energii będą musiały ten energetyczny deficyt zrównoważyć.

Cóż, całe nasze życie dziś zależne jest od energii… W dzisiejszych czasach bez prądu nie funkcjonujemy. Czy fotowoltaika to pomysł dla każdej firmy? Z każdej branży?

– Tak, ale oczywiście nie dla każdej firmy jest jedno, takie same rozwiązanie. Dobrą informację mam dla mniejszych firm. Właśnie teraz toczą się prace nad zmianami przepisów dotyczących odnawialnych źródeł energii. Zmiany mają dotyczyć małych i średnich przedsiębiorstw. Mają dostać możliwość bilansowania energii z odnawialnych źródeł – dziś z takiej możliwości korzystać mogą gospodarstwa domowe. To ważne, szczególnie dla firm, które nie pracują w soboty i niedziele, nie pracują popołudniami, gdyż energia jest wtedy produkowana. Nie korzystają z niej, ale mogą ją sobie zmagazynować w sieci, odebrać ją później i wykorzystać na potrzeby własne. Dotyczy to mikroinstalacji. Na takim rozwiązaniu zyska najbardziej przedsiębiorstwo, które rocznie zużywa do 50 megawatogodzin energii, ponieważ ono będzie w stanie taką energię zbilansować – instalacja będzie, nie będzie wymagała zbyt wielu formalności, a standardowe już dzisiaj rozwiązania sprawią, że będzie relatywnie tania. Duże firmy, duże przedsiębiorstwa – ich też nie ominą podwyżki. Dostajemy coraz więcej sygnałów od takich firm, również lokalnych, że podwyżki są bardzo bolesne i czas z tym coś zrobić. Duże firmy nie będą mogły się rozliczać na zasadzie prosumenckiej, ponieważ ta zasada kończy się przy określonym progu mocy. Oczywiście, duże firmy produkcyjne, posiadające duże powierzchnie dachowe czy też grunty obok siedzib swoich przedsiębiorstw, mogą korzystać z fotowoltaiki na zasadzie autoproducenta, czyli zasilać swoją sieć z instalacji o mocach 100, 200 czy 500 kilowatów. Największy projekt, jaki wykonaliśmy dla przedsiębiorstwa – autoproducenta, to ponad 2 megawaty na dachu ogromnej hali. W takich wypadkach kluczową rolę odgrywa szereg analiz, które oczywiście wykonujemy – są to analizy energetyczne, profile zużycia, analizy jakości energii, jak i analizy statyczne i dynamiczne konstrukcji. Samo hasło autoproducent oznacza, że taka firma całą wyprodukowaną energię zużywa na swoje potrzeby, a nie na sprzedaż.

Firma podejmuje decyzję, że chce przejść na odnawialne źródła energii. Montuje instalację. Bywa, że tej energii produkuję więcej niż potrzebuje. Czy istnieje dziś taka możliwość, by odsprzedać nadprodukcję?

– I znów musimy tu rozgraniczyć dwa typy instalacji. W przypadku mikroinstalacji jest to bilansowanie, o którym już mówiliśmy. W bilansowaniu z założenia nadwyżki energii są tracone – jeżeli wyprodukujemy więcej, niż potrzebujemy, nikt nam za te nadwyżki nie zapłaci – po prostu przeinwestowaliśmy w system. W przypadku mikroinstalacji trzeba się mocno zastanowić nad istniejącym obecnie planem taryfowym i czy na pewno będzie się nam opłacało instalowanie największych instalacji, czyli do 50 megawatów. Spotykam się z wieloma przedsiębiorcami, którzy dostali oferty od firm na instalacje, których nie potrzebują. Mało tego, zmiana planu taryfowego wymagana przy takiej instalacji będzie oznaczać, że tak naprawdę będą więcej płacili do tej pory z sieci, czyli taka instalacja się im nie zwróci. Tu trzeba być ostrożnym. Diabeł tkwi w szczegółach. I my te szczegóły klientom tłumaczymy od początku do końca, analizujemy każdy przypadek.

A co w przypadku większych firm, więc i większych instalacji?

– Tu nadmiar energii sprzedajemy. Ale celem nie jest sprzedawanie nadwyżek, bo to się nie kalkuluje. Doradzamy klientom, by montowali mniejszą instalację, która pozwoli im w 100 procentach wykorzystać jej potencjał produkcyjny.

Dlaczego?

– W dużych instalacjach nadwyżki są sprzedawane za niską cenę, cenę samej energii. Nikt nam nie zapłaci za przesył, nie zapłaci nam stawek jakościowych. Podsumowując: pracując z klientami, dążycie do tego, by tak oszacować ich potrzeby energetyczne i tak dopasować do nich instalację, by byli samowystarczalni. Ciężko utrafić w punkt, bo zawsze jest wiele zmiennych, szczególnie w firmach produkcyjnych. Szukamy w profilu energetycznym punktu mocy minimalnej. Analizujemy profil energetyczny przedsiębiorstwa, widzimy, jak pracuje, w których godzinach tej energii potrzebuje najwięcej i mogłoby produkować najwięcej energii. Analizujemy, czy są możliwe przesunięcia, np. uruchomienie kilku maszyn razem, kiedy jest największa produkcja energii ze słońca. Analizujemy ten profil. Jeśli udaje nam się go ustawić pod fotowoltaikę, to dopiero wtedy dobieramy odpowiedni system fotowoltaiczny. Czasem nie da się tego zrobić, bo na przykład produkcja toczy się w systemie całodobowym. Wtedy proponujemy zejście z mocy. Wtedy firma nie będzie samowystarczalna, ale zaoszczędzi np. 40, 50 procent.

Czy te instalacje są „plastyczne”? Można je w ramach potrzeb firmy rozbudować za rok, dwa czy dziesięć?

– Tak. I tak się dzieje. Rozbudowujemy systemy. W tej chwili mamy dwóch klientów, którym rozbudowujemy systemy, bo zwiększyły się ich potrzeby energetyczne. Firmy się rozwijają, cieszymy się, jak tak się dzieje. Jeśli tylko pozwala na to przestrzeń, zawsze można dołożyć ogniw fotowoltaicznych. System jest modułowy, możemy bardzo precyzyjnie rozbudowywać, dopasowywać systemy wraz z rozwojem firmy.

Przedsiębiorca trafia do was. Wie, że chce postawić na zieloną energię. Co dzieje się dalej?

– Firma dostaje od nas pełną analizę, czyli dostaje od nas wiedzę, wystarczającą – według naszej opinii – do podjęcia decyzji. Oczywiście musimy odbyć kilka spotkań, wizji lokalnych, zebrać informacje. Na tej podstawie przygotowujemy symulację produkcji, z drugiej strony dopasowujemy profil energetyczny, czynimy pewne założenia wzrostu cen i widzimy, ile firma na takim rozwiązaniu może zaoszczędzić. Klient widzi też, kiedy ta inwestycja mu się to zwróci. Należy pamiętać, że inwestycje w infrastrukturę energetyczną nie należą do krótkoterminowych, musimy je rozważać w skali wielu lat. Pamiętać o tym, że przede wszystkim zabezpieczamy się przed podwyżkami cen. Dziś to najbardziej kluczowe, bo podwyżki są realne, są nieuniknione.

Czy firmy liczyć mogą na dofinansowanie inwestycji w odnawialne źródła energii?

– Radzimy klientom, by szukali programów. Są branże, w których o takie dofinansowanie jest bardziej dostępne. Dla innych jest tak niskie, że nie opłaca się angażować czasu i udostępniać informacji o firmie po to, by uzyskać dofinansowanie rzędu 10 procent.

Które branże mogą liczyć na większe wparcie?

– Branże innowacyjne, w naszym regionie też hotelarstwo. Są programy dla obiektów zabytkowych, cała infrastruktura samorządowa, czyli nie tylko urzędy, ale i szkoły, ośrodki zdrowia. Doskonałym źródłem informacji o takich programach są strony internetowe instytucji takich jak urzędy marszałkowskie, fundusze ochrony środowiska, jest wiele godnych zaufania firm consultingowych, które zajmują się pozyskiwaniem środków na tego typu inwestycje. Prócz przedsiębiorców, pracujemy też z samorządami. Samorządy mają dużo łatwiejszy dostęp do dofinansowań. W ich przypadku to zwykle znaczący procent inwestycji. Bywa, że to 80 czy 90 procent.

Gdybym była przedsiębiorcą, który zastanawia się nad przejściem firmy na zieloną energię, zapewne interesowałoby mnie, czy ta transformacja nie oznacza przestoju…

– Staramy się tego uniknąć. Dobrze wiemy, że pracujemy na żywym organizmie. Niedawno kończyliśmy instalację w sortowni odpadów. W takiej firmie każdy przestój to problem. Pracowaliśmy przy minimalnej liczbie wyłączeń. Zawsze tak wybieramy czas, by jak najmniej utrudniać firmie pracę. Czasem oznacza to dla nas pracę podłączeniowe w środku nocy i prace przy latarkach. Tak na marginesie – ten moment połączenia naszej instalacji z wewnętrzną instalacją firmy jest zawsze stresujący, ekscytujący. Zanim nie połączymy tych dwóch systemów, nigdy nie wiemy, czy to zadziała tak, jak powinno, opieramy się na analizach matematycznych. Gdy „hebel” idzie w dół, widzimy, że wszystko działa, widzi to też inwestor, bo licznik nagle zwalnia. To moje ulubione chwile, gdy klient, nawet ten, który nie jest skory do śmiechu, nagle nie może opanować radości.

Następna istotna kwestia: serwis.

– Instalacje same w sobie są bardzo bezpieczne. Automatyka czuwa nad procesem produkcji energii, czyli nie stanowi zagrożenia dla zakładu, maszyn czy ludzi. Energia dostarczana z systemów fotowoltaicznych jest energią o bardzo dobrych parametrach jakościowych. Urządzenia, które wykorzystujemy, są to systemy czołowych producentów, nie stosujemy półśrodków. Instalacje są monitorowane online. W przypadku jakichkolwiek anomalii, my jako firma i klient, dostajemy powiadomienia. Dzięki temu to rozwiązanie bezpieczne, choć oczywiście zdarzają się czasem awarie, ale nasz serwis jest szybki, jest na miejscu, producenci są europejscy, nie trzeba czekać aż część przypłynie kontenerem z Chin.

Podkreślił Pan, że pracujecie na komponentach od europejskich producentów. Skąd wiecie, że są godni zaufania?

– Mamy swoich faworytów, których wyłoniliśmy z długiej listy na podstawie doświadczenia. Pierwsze systemy naszego obecnego głównego dostawcy instalowałem jako pracownik innych firm 12 lat temu. Do dziś pracujemy z firmą, z której komponentów wtedy korzystaliśmy. Przez te lata zainstalowaliśmy tysiące modułów tej firmy i ani jeden z nich nie był wadliwy. Stosujemy rozwiązania różnych firm, bo różne są potrzeby naszych klientów. Czasem korzystamy z tańszych rozwiązań, bo tego wymaga sytuacja. Tu jako przykład podać można farmy fotowoltaiczne – spokojnie możemy postawić na tańszy model sprzed kilku lat od sprawdzonego producenta. Taki panel nie musi być superinnowacyjny ani wyglądać. Inne potrzeby ma inwestor, który chce zamontować moduły na reprezentacyjnym budynku. Dla niego wybierzemy panele, które będą pełnić też funkcje estetyczne, które pięknie wkomponują się w bryłę budynku.

Kwartalnik Twój Biznes GK24 – wrzesień 2019 i MM Trendy – październik 2019

Zaxon - fotowoltaika dla firm